piątek, 16 marca 2012

Horoskopowo o Pannie

A spod jakiego jesteś znaku? To pytanie zawsze zbijało mnie z tropu. No, bo co mam poradzić na to, że urodziłem się właśnie wtedy. Czy naprawdę mam się czuć zdeterminowany przez koniunkcje planet. A Dr. Jeckyl i Mr. Hyde? Czy z dwóch różnych znaków pochodzą. A ci cudowni, uśmiechnięci, rozsądni i wyrozumiali szefowie, którzy wróciwszy do domu wyżywają się na domownikach. O podobnych praktykach wśród pań nie wspomnę. A mógłbym.
Postanowiłem zmierzyć się wszak z horoskopową wersją wydarzeń. Ilustracje znalazłem w różnych zakamarkach i podobnie jak same zodialakne treści traktuję je swobodnie. Kolejność występowania znaków jest również całkowicie przypadkowa.





Panna - Virgo

Żartów mnóstwo krąży wokół Panny, musi zatem być w niej jakaś po temu przyczyna. Najnowsze doniesienia mówią, że ma być Panna prawem zakazana, bo jakoby tytuł  "mademoiselle" stygmatyzuje, czy jakoś tak...


Kiedyś bywało, młody ułan pytał, czy Panna pozwoli, a Krysia chyba jednak pozwalała i to nie sama jedna, skoro za mundurem Panny sznurem. Dobrze, że ułan dzięki młodości i fantazji  potrafił się ze sznurem właściwie obchodzić.
Jednak pojęcie Panny nieścisłe jest. Bywa przeto przedmiotem  licznych manipulacji. Formalnie stan Panny oznacza wstępną niezamężność.  Inaczej mówiąc męża jeszcze nieznajomość, co jeśli męża jako samca określa, dla Panny stan niewinności oznacza. I tak daliśmy się złapać w sidła systemowi, który grzech i winę tropi wszędzie jak pies myśliwski. Jeśliby bowiem Panna niewinność postradała, zostaje winność sama. A tam, gdzie wina, tam i czyn grzeszny był snadnie. Ciekawe swoją drogą, że nasi Prarodzice właśnie za czyn grzeszny z Raju przepędzeni,  na ziemi żyć musieli na kocią łapę. Nikt im przecież ślubu nie dawał ani nauk przedmałżeńskich wcześniej nie udzielał. Chyba, że za takie wziąć groźby o rodzeniu w bólu i pracę w znoju. Zaraz się też nasuwa pytanie, czy w Raju była Ewa Panną. A jeśli tak, to jak długo w stanie niewinności po ogrodzie hasała. Czyżby biedny chłopina musiał czekać, aż ona słynny ogryzek na ziemię ciśnie, żeby jej własne jabłuszka przestały mu przed oczyma jawne prowokacje czynić,  bólu  niespełnienia przysparzając? Oj, ciśnie się sporo pytań do głowy.

                                   
A jeśli ślub bierze hoża 65-latka, to też panną jest młodą? A niechby była.
Pewne jest, że chcąc zdrową być, musi Panna z higieniczną rozwagą i przezornością do życia podchodzić. Dobrą stroną  wydaje się całkowita wolność owej od obaw o zapadnięcie na dolegliwości prostaty, niewolę stulejki czy mroki wnętrostwa.

Brak komentarzy: