poniedziałek, 21 września 2015

A to jesień już


Zabrało mnie onegdaj  jedno moje dziecko i dwoje wnucząt do Ogrodu Botanicznego w Powsinie. Długo się rozglądałem wokoło zanim wyciągnąłem aparat i zacząłem pstrykać. Natychmiast wyostrzyła się uwaga. Zacząłem spostrzegać więcej szczegółów. Najpierw rzucają się w oczy te kolorowe, jeszcze kwitnące.







Potem kusić zaczyna misterium przekwitania. Nie znajduje ono zazwyczaj przychylności u rozkochanym w świeżych pąkach obserwatorze. Pewnie, że młodość ma siłę przemożną swego powabu. Obiecuje rozkwit i spełnienie przekazania życia. Owoc też kusi. Musi. Tak mu każe pestka. A potem?
Dwie znam artystki, które zajmują się tym, co potem. Joanna Forsberg śledzi proces przejrzałości z pozycji miłośniczki estetyki. Dostrzega piękno w przemijaniu form roślinnych i okiem kamery kierowanym sztuką, co w duszy, głowie i palcach operujących aparatem ma swoje miejsce, wydobywa owe mroczne nieco uroki. Zawsze wyłania się w wyniku tego procesu obraz szlachetny, tajemniczy i poetycki.










I tak może się jawić przemijanie.
Karolina Żyniewicz brutalnie ujawnia to, co kojarzy się z brzydotą, z drastycznością biologicznej destrukcji, co budzi odrazę.









Przygląda się temu procesowi i zadaje pytanie o granice między odwróceniem głowy z obrzydzeniem a zainteresowaniem, które pomoże dostrzec, zrozumieć, zaakceptować a może i zafascynować się owym procesem. Stąd już tylko krok do dostrzeżenia tam piękna, o którym swoimi zdjęciami mówi Joanna.