poniedziałek, 21 października 2013

To jest Stażewski

Dostałem kiedyś od Ojca niewielki kolorowy, dwustronnie malowany na tekturce szkic, pędzla Henryka Stażewskiego. Oprawiłem tę tekturkę w szare passe-partout i postawiłem na półce.
 
                        
 
                        
 
 Pewnego dnia przyszło mi do głowy, że może dałoby się ten cenny drobiazg sygnować, mimo, że autor już dawno konstruktywnie wspiera zaświaty. Żył wszak wtedy jeszcze Edward Krasiński. Zamarzyło mi się, by on właśnie potwierdził swym podpisem adnotację, że rozpoznaje tu rękę Stażewskiego. A gdyby tak jeszcze - eskalowałem marzenia - zechciał przejechać przez ten obrazek pędzlem umoczonym w niebieskiej farbie.
 
                      
                                                             fot. Jacek Malicki

Ojciec przyznał, że to dobry pomysł, ale nie rwał się do realizacji. W lecie, jak przyjedzie Jagoda, to pójdziemy z tym do Edzia - oznajmił. I tak się stało. Wzięli mój szkic i poszli odwiedzić bardzo już wówczas posuniętego w latach Krasińskiego. Janusz jak zawsze zabrał kamerę i nakręcił całą akcję.
Poznajesz Edziu - zapytała Jagoda - kto ten obrazek malował? Czy to Henio Stażewski? Tak - przyznał Krasiński - to Stażewski. A czy mógłbyś to tu, na obrazku napisać - zapytała wkładając mu pióro
do ręki.

                            
 
 A Edward Krasiński potrzymał chwilę pióro i odrzekł - wiesz Jagoda, nie potrafię już pisać. Nie mam siły.
 
                             
 
 I odłożył pióro, by za chwilę złożyć nim szeroki podpis na swoim katalogu podarowanym Jagodzie. Przejrzał chytry plan i się wyłgał. Szkoda. Ale nie do końca, bo został zapis filmowy na którym widać obrazek i słychać ustne potwierdzenie autorstwa. Wirtualny podpis jakby.


Brak komentarzy: