Sesilusa można spotkać na facebooku. Prezentuje niewyraźną fizjonomię i deklaruje potencjalność jako swą cechę naczelną. Niewątpliwie wyróżnia się tym spośród portalowej gawiedzi. Zmusza do refleksji.
Objawił się na deptaku, po którym nie tylko od święta defilują mieszkańcy by zauważać i być zauważanymi.
Tyle, że na deptak nie przychodzi się znikąd. Coś się ze sobą przynosi. Modny strój, okulary w złotych oprawkach, zapach perfum, wyraz twarzy, jakieś akcesoria, atrybuty. A dalej treść przeczytanych książek, obejrzanych filmów, spektakli teatralnych i operowych. I apetyty. A Sesilus deklaruje czystość swojej karty. Nie może to być! Przecież ma imię. Sesilus. I choć tyłem niewiele stworzeń się porusza, to przecież i w ten sposób można wędrować. Jeśli nie w czas przeszły, to jednak z zanegowaniem wzroku utkwionego w odległy cel. Czy nie tak właśnie dzieje się z nami, gdy podróżujemy pociągiem tyłem do kierunku jazdy? Patrzymy za okno i wciąż ujawnia się to, co minione, co już za nami. I z tego da się zbudować świat. Siedząc z tyłu na furce i machając nogami. Zaskakujące odjazdy w przeszłość. Mało czasu na złapanie muchy lub klapnięcie komara. Ale poczucie bycia w drodze dosadne.
Więc Homo Viator. No tak, ale co z celem owej podróży? Co z drogowskazami? Miałże by je w sobie Sessilus, że ich nie wygląda po drodze? A może ich nie ma. Bo nie chce? Nie potrzebuje? Bo poznał Tao?
Ale deklaruje, że jest czystą kartą. Że do zapisania. A może już oczyszczoną. Że niby wyzbył się wszystkich zapisów. Yogaścittavrttinirodha. Nie rodzenie się zjawisk świadomościowych, jak każe mistrz Patańdżali.
Zaciekawia mnie pan Sessilus. Prowokuje. Udaje niewinną dzieweczkę. Chce urzec i uwieść. Wyciąga rękę, byśmy wzięli go pod ramię i ruszyli na deptak.
Odpowiem na tę prowokację. Będę mu towarzyszył. Spodziewam się, że ukończył liceum klasyczne i być może chodził do jednej klasy z panem Cogito. Pewnie miał znakomitych nauczycieli. Liczę na to.
Pójdziemy razem. Wezmę go pod rękę, ale na wspak. Skoro on tyłem, to ja przodem. A po drodze, gdy któregoś z nas dopadną lęki egzystencjalne zawirujemy i zmienimy porządek. On przodem a ja rakiem.
Może uda się złagodzić wątpliwość poety:
"Dokąd płynie Dionizos przez morze czerwone jak wino
Ku jakim wyspom wędruje pod znakiem winorośli
Spity winem nic nie wie - więc my także nie wiemy
Dokąd płynie prądami z pnia bukowego łódż lotna."
Zbigniew Herbert
Czarnofigurowe dzieło Eksekiasa
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zbigniew Herbert. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zbigniew Herbert. Pokaż wszystkie posty
środa, 15 czerwca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)