niedziela, 1 grudnia 2013

Dzięki, Jenkins

Bo to Mark Jenkins, zaproszony przez Klarę i Żuka przyjechał kiedyś do Warszawy i nauczył nas oklejać się taśmą przylepną. Jakiś czas temu zrobiłem tą techniką "Rybaka", który łowił dźwięki Wiślanego nurtu.
Tym razem inspiracją były sztuczne kwiatki, które pojawiły się obok betonowego kafla na trawniczku wypełniającym placyk przy śmietniku. Z mojego punktu widzenia, nie tyle przy śmietniku, co przy galerii sztuki w tymże.

                                   

 Fakt, że w okresie jej istnienia wnętrze owej altany śmietnikowej spłonęło trzykrotnie, mógłby wskazywać na aktywność kontestatorów sztuki /swoistych obrazoburców/, ale że spalono trzy inne śmietniki, należy przyjąć to za insynuację.

                                               

Dość, że owe niewinne kwiatki ośmieliły mnie do pomysłu wyniesienia kwietnej wiązanki na wysokość muru, dzielącego dwa podwórka. A że kwiaty ktoś musiał trzymać i że Święta Bożonarodzeniowe za pasem, to i bombkę choinkową należało gdzieś zawiesić, więc pooklejała Klara Dorotkę a Dorotka mnie i zasiedliśmy oboje na murku. Stąd pozdrawiamy przechodniów bez względu na aurę.

   

                             

A kafel postanowiłem dedykować Kazimierzowi Malewiczowi w stulecie ogłoszenia idei suprematyzmu. Jakoś mi się proporcje wydały właściwe.


 





 
 
 
 
 
 
Dokumentacja Doroty Bąkowskiej-Rubeńczyk, Klary Kopcińskiej, Żuka Piwkowskiego i moja.

Brak komentarzy: