Studia filozoficzne uczą myślenia i formułowania myśli. Ale młodemu adeptowi nie zawsze udaje się lapidarnie i czytelnie wyrazić własne przemyślenia. Dziś byłbym w tym może bardziej sprawny.
Wystawę nazwałem "Dowód osobisty". Fotografia tej książeczki, rozłożonej na stronach ze zdjęciem, była zaproszeniem na otwarcie. Tu ważna dygresja - nieoceniony Tomek Tuszko pomógł mi zreprodukować wszystkie dokumenty prezentowane na wystawie. Dziś jeszcze raz, wielkie dzięki, Tomku!
Teraz już staje się jasne, czego mój debiut artystyczny dotyczył. Zgromadziłem na wystawie wszystkie zebrane dotąd legitymacje, zezwolenia i dokumenty identyfikujące moją osobę, zaopatrzone w zdjęcie lub numer.
I przejęty naczelnym celem fenomenologów, czyli próbą dotarcia do istoty rzeczy, stanąłem na otwarciu wystawy na środku sali i opowiadałem o moich staraniach odrzucenia tych wszystkich przygodnych ról społecznych, wyrażanych kolejnymi numerami.
Oczywiście powinienem był wtedy konsekwentnie iść krok dalej i stanąć tam całkiem nago, ale nie przyszło mi to do głowy. Pokazywać się nago w galeriach wolno wtedy było tylko Jerzemu Beresiowi.
1 komentarz:
Jacku, Jórczak, nie zaś Jurczak. A poza tym wszystko prawda.
Prześlij komentarz