poniedziałek, 16 grudnia 2013

Galeria 2b+R


Galeria 2b+R pojawiła się bez mała pięćdziesiąt wystaw temu. Sporo, jak na takie miejsce. Sporo, jak na taką misję. Jaką znowu misję?  Co to za miejsce?  Dlaczego 2b+R?  Plus oznacza sumę dwóch wartości złożonych z czterech bytów. Klara Kopcińska i Józef Żuk Piwkowski kryją się pod 2b, a R należy do Joanny Krzysztoń i Grzegorza Rogali.  Efekty synergiczne tej współpracy objawiają się w działalności Galerii.
Na ulicy Bukowińskiej  stoi  Dom Pod Orłami. Apartamentowiec, z tych eleganckich, z recepcją. Z pokaźnego holu prowadzą dwa korytarze, w dwie strony budynku, do wind, do apartamentów. I to właśnie w tych przestrzeniach znalazła swe miejsce Galeria.

                                     

Cieszy mnie takie jej posadowienie niezmiernie. Spełnia ono bowiem moją programową „groźbę” – od sztuki nie uciekniesz. Wszyscy mieszkańcy i ich goście, wychodząc z domu i doń wracając, muszą przjść przez „strefę ingerencji artystycznej”. Mogą oczywiście spuścić demonstracyjnie oczy i przemknąć , ale to też będzie pewna interakcja.
                                    
 
fot. Krzysztof Wojciechowski
 
W tej to Galerii pokazuję od niedawna /14.12.13./ dwa projekty sprzed 10 lat – „Cały dzień z Tobą” i „Widząc fotografującego”. Pierwsza z prac jest opisana na blogu, więc nie będę się powtarzał. Druga też pewnie była gdzieś ujawniona, ale jej obecność w lewym od wejścia korytarzu warto odnotować. Jest to bowiem zapis mojego zwyczajowego zachowania wobec osób fotografowanych na tle atrakcji turystycznych – pomników, schodów, kościołów. Otóż, „widząc fotografującego, staram się dyskretnie wejść w tło i znaleźć na zdjęciu.W ten sposób pojawiam się anonimowo w domach wielu ludzi”. Ten tekst  towarzyszy każdemu ze zdjęć dokumentujących moją akcję.

                                    

                                     
Oczywiście musiałem prosić o współpracę kogoś, kto uwiecznił fotografującego, obiekt przez niego fotografowany /rodzina na tle pomnika/ i mnie dyskretnie pojawiającego się w tle. Eksponowałem 6 takich sytuacji na wystawie w Małej Galerii ZPAF/CSW w październiku 2003 roku. Teraz zawisły w korytarzu, a rzucić na nie okiem mogą przechodzący.

                                    
                                                                    fot. Marek Grygiel
To wyniosło odbiór na kolejny poziom. W realu możesz przejść obok fotografujących, lub zatrzymać się w tle, tak jak ja. Tu, w korytarzu, możesz przejść obok zdjęcia, albo zatrzymać się za niewidocznym fotografem i stworzyć piątą przestrzeń – Ty, mój fotograf, fotografujący, jego rodzina na tle pomnika i ja w tle. Całkiem niezły zestaw, prawda?

                                    
                                                               fot. Marek Grygiel

                                        

                                       

                                        

                                                          

                                        
 

niedziela, 1 grudnia 2013

Dzięki, Jenkins

Bo to Mark Jenkins, zaproszony przez Klarę i Żuka przyjechał kiedyś do Warszawy i nauczył nas oklejać się taśmą przylepną. Jakiś czas temu zrobiłem tą techniką "Rybaka", który łowił dźwięki Wiślanego nurtu.
Tym razem inspiracją były sztuczne kwiatki, które pojawiły się obok betonowego kafla na trawniczku wypełniającym placyk przy śmietniku. Z mojego punktu widzenia, nie tyle przy śmietniku, co przy galerii sztuki w tymże.

                                   

 Fakt, że w okresie jej istnienia wnętrze owej altany śmietnikowej spłonęło trzykrotnie, mógłby wskazywać na aktywność kontestatorów sztuki /swoistych obrazoburców/, ale że spalono trzy inne śmietniki, należy przyjąć to za insynuację.

                                               

Dość, że owe niewinne kwiatki ośmieliły mnie do pomysłu wyniesienia kwietnej wiązanki na wysokość muru, dzielącego dwa podwórka. A że kwiaty ktoś musiał trzymać i że Święta Bożonarodzeniowe za pasem, to i bombkę choinkową należało gdzieś zawiesić, więc pooklejała Klara Dorotkę a Dorotka mnie i zasiedliśmy oboje na murku. Stąd pozdrawiamy przechodniów bez względu na aurę.

   

                             

A kafel postanowiłem dedykować Kazimierzowi Malewiczowi w stulecie ogłoszenia idei suprematyzmu. Jakoś mi się proporcje wydały właściwe.


 





 
 
 
 
 
 
Dokumentacja Doroty Bąkowskiej-Rubeńczyk, Klary Kopcińskiej, Żuka Piwkowskiego i moja.