Tym razem inspiracją były sztuczne kwiatki, które pojawiły się obok betonowego kafla na trawniczku wypełniającym placyk przy śmietniku. Z mojego punktu widzenia, nie tyle przy śmietniku, co przy galerii sztuki w tymże.
Fakt, że w okresie jej istnienia wnętrze owej altany śmietnikowej spłonęło trzykrotnie, mógłby wskazywać na aktywność kontestatorów sztuki /swoistych obrazoburców/, ale że spalono trzy inne śmietniki, należy przyjąć to za insynuację.
Dość, że owe niewinne kwiatki ośmieliły mnie do pomysłu wyniesienia kwietnej wiązanki na wysokość muru, dzielącego dwa podwórka. A że kwiaty ktoś musiał trzymać i że Święta Bożonarodzeniowe za pasem, to i bombkę choinkową należało gdzieś zawiesić, więc pooklejała Klara Dorotkę a Dorotka mnie i zasiedliśmy oboje na murku. Stąd pozdrawiamy przechodniów bez względu na aurę.
A kafel postanowiłem dedykować Kazimierzowi Malewiczowi w stulecie ogłoszenia idei suprematyzmu. Jakoś mi się proporcje wydały właściwe.
Dokumentacja Doroty Bąkowskiej-Rubeńczyk, Klary Kopcińskiej, Żuka Piwkowskiego i moja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz