Dobre wieści. Z piwnicy wyniosły się brukowce. Te, com je kolekcjonował przy okazji remontów jezdni warszawskich ulic. Szkoda, że nie same wniosły się do samochodu. Pojechały wraz ze mną do Sokołowska. Bagatela, ponad trzysta pięćdziesiąt kilo w moim aucie – staruszku. Udało się nam dojechać. Nieoceniona Bożenna Biskupska, Pani na Różance, znalazła dla nich miejsce. Błyskawicznie zaprojektowała ekspozycję na drugim piętrze. Pankrator Pawła Kwieka, pod nim głowa Jana Stanisława Wojcechowskiego, dalej Zygmunt Rytka z kamieniami w Białce i żywy kamień odsyłający do kamieniowego zdjęcia, potem na dwóch ścianach dwa Marki Janusza Bąkowskiego, a na środku obiekt Andrzeja Partuma. Dalej moje małe kamyczki ze świata, a na klatce schodowej, z jednej strony dwie duże rzeźby Bożenny Biskupskiej, z drugiej natomiast moje bruki warszawskie. Łatwo się pisze, trudniej się wiesza. Ale od wszystkiego są fachowcy. Pan Daniel z Boguszowa – Gorce nie tylko jest wziętym speleologiem, ale też mistrzem wieszania brukowców na ścianach. Pan Kostek też zaskarbił sobie moją wdzięczność nosząc kamienie jak Syzyf, z miejsca na miejsce. A potem był uroczysty wernisaż i ciekawe rozmowy do późnej nocy. Jak zawsze zresztą w magicznym Sokołowsku.
sobota, 31 stycznia 2015
Kamienie na ścianę
Dobre wieści. Z piwnicy wyniosły się brukowce. Te, com je kolekcjonował przy okazji remontów jezdni warszawskich ulic. Szkoda, że nie same wniosły się do samochodu. Pojechały wraz ze mną do Sokołowska. Bagatela, ponad trzysta pięćdziesiąt kilo w moim aucie – staruszku. Udało się nam dojechać. Nieoceniona Bożenna Biskupska, Pani na Różance, znalazła dla nich miejsce. Błyskawicznie zaprojektowała ekspozycję na drugim piętrze. Pankrator Pawła Kwieka, pod nim głowa Jana Stanisława Wojcechowskiego, dalej Zygmunt Rytka z kamieniami w Białce i żywy kamień odsyłający do kamieniowego zdjęcia, potem na dwóch ścianach dwa Marki Janusza Bąkowskiego, a na środku obiekt Andrzeja Partuma. Dalej moje małe kamyczki ze świata, a na klatce schodowej, z jednej strony dwie duże rzeźby Bożenny Biskupskiej, z drugiej natomiast moje bruki warszawskie. Łatwo się pisze, trudniej się wiesza. Ale od wszystkiego są fachowcy. Pan Daniel z Boguszowa – Gorce nie tylko jest wziętym speleologiem, ale też mistrzem wieszania brukowców na ścianach. Pan Kostek też zaskarbił sobie moją wdzięczność nosząc kamienie jak Syzyf, z miejsca na miejsce. A potem był uroczysty wernisaż i ciekawe rozmowy do późnej nocy. Jak zawsze zresztą w magicznym Sokołowsku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz